Olej zamiast balsamu? Jak najbardziej!
Witajcie!
Dziś na blogu o godnym zamienniku wszelkich balsamów do ciała. Ja osobiście nie jestem ich wielkim zwolennikiem. Ale smarowanie olejami bardzo polubiłam. A dlaczego? Zapraszam dalej!
NATURALNY OLEJ MARULA /Sclerocarya Birrea (Marula) Seed Oil/ Nierafinowany, kosmetyczny, tłoczony na zimno olej z nasion owoców drzewa marula pochodzących z dzikich upraw. Zawiera znaczne ilości NNKT oraz witaminy C, E i flawonoidy. Szybko się wchłania oraz dostosowuje do struktury skóry. Delikatnie nawilża, poprawia elastyczność skóry oraz redukuje zmiany trądzikowe, blizny i przebarwienia. Spłyca i wygładza głębokie zmarszczki. Doskonały do skóry zniszczonej, suchej, wrażliwej, łuszczycy i egzemy.
Cena: 34 zł/ 50 ml
Dostępność: Sklep Etja
Bohaterem dzisiejszego wpisu jest olej marula marki Etja. Jak wspomniałam stosuje go jako zamiennik w pielęgnacji ciała i skóry twarzy. Marka Etja ma bardzo bogatą ofertę olei naturalnych i olejków eterycznych. Olej marula zamknięty jest w buteleczce z ciemnego szkła z wygodnym dozownikiem z pompką. Opakowanie jest z ciemnego szkła, głównie dlatego by na kosmetyk nie działały promienie słoneczne. Już jedna pompka oleju wystarczy na posmarowanie połowy twarzy. Choć ja stosuje go głównie na przesuszone partie ciała- kolana, łydki i łokcie. Przynosi szybkie nawilżenie i ukojenie. Bardzo szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy i jest praktycznie bezwonny. To jego główne zalety. Do tego wydajność. Jedno opakowanie wystarczy spokojnie na kilka tygodni regularnego stosowania. Ja jestem jak najbardziej na tak!
A Wy już próbowaliście stosować oleje w codziennej pielęgnacji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz