BALEA Born to be lazy - żel pod prysznic
Witajcie!
Jak już na pewno zauważyliście, czytając mojego bloga, jestem fanką żeli Balea. No bo niby czemu nie lubić czegoś co jest tanie i ładnie pachnie? Tym bardziej, że od żeli do mycia nie wymagam cudów. Ma po prostu dobrze myć, ładnie pachnieć i nie wysuszać nadmiernie skóry. W sumie nie musi być nawet wydajny, bo lubię często zmieniać zapachy. I takie są właśnie żele marki Balea. Tanie, choć nie u nas, i pięknie pachną. W Niemczech można kupić je za grosze (ok. 2,50 zł). U nas są nawet o połowę droższe. Fajne jest to, że marka co raz wprowadza nowe limitowane serie, ciągle urozmaica swój asortyment. Do tego wersje zapachowe za każdym razem zachwycają. Osobiście nie trafiłam jeszcze na żel, który nie odpowiadał by mi zapachem. Konsystencja jest odpowiednia, żele dobrze się pienią. Każdym ma też praktycznie inny kolor. No i te zachwycające opakowania! Wprost urocze. Wiem, zachwycam się, ale po prostu uwielbiam żele tej marki. Znalazłam ostatnio dwa sklepy internetowe gdzie w miarę w przystępnej cenie można dostać kosmetyki i chemię z DM'u. I stamtąd obecnie zamawiam, choć zostało mi jeszcze kilka kosmetyków przywiezionych z Niemiec. W następnym roku może uda się zrealizować plan wyjazdu do Zielonej Góry, stamtąd już blisko do niemieckiej granicy.
Najnowszy żel z serii Born to be lazy również bardzo mi się spodobał. Zapach jest słodki, owocowy, ale nie przesadzony. Szkoda, że nie utrzymuje się na ciele. Ale można dokupić z tej serii lotion, który zapewne pachnie podobnie. Oprócz tego, że żel ładnie pachnie to dobrze myje. Z wydajnością jest średnio, bo osobiście żeli nie oszczędzam. Za taką cenę, polecam!
Jak już na pewno zauważyliście, czytając mojego bloga, jestem fanką żeli Balea. No bo niby czemu nie lubić czegoś co jest tanie i ładnie pachnie? Tym bardziej, że od żeli do mycia nie wymagam cudów. Ma po prostu dobrze myć, ładnie pachnieć i nie wysuszać nadmiernie skóry. W sumie nie musi być nawet wydajny, bo lubię często zmieniać zapachy. I takie są właśnie żele marki Balea. Tanie, choć nie u nas, i pięknie pachną. W Niemczech można kupić je za grosze (ok. 2,50 zł). U nas są nawet o połowę droższe. Fajne jest to, że marka co raz wprowadza nowe limitowane serie, ciągle urozmaica swój asortyment. Do tego wersje zapachowe za każdym razem zachwycają. Osobiście nie trafiłam jeszcze na żel, który nie odpowiadał by mi zapachem. Konsystencja jest odpowiednia, żele dobrze się pienią. Każdym ma też praktycznie inny kolor. No i te zachwycające opakowania! Wprost urocze. Wiem, zachwycam się, ale po prostu uwielbiam żele tej marki. Znalazłam ostatnio dwa sklepy internetowe gdzie w miarę w przystępnej cenie można dostać kosmetyki i chemię z DM'u. I stamtąd obecnie zamawiam, choć zostało mi jeszcze kilka kosmetyków przywiezionych z Niemiec. W następnym roku może uda się zrealizować plan wyjazdu do Zielonej Góry, stamtąd już blisko do niemieckiej granicy.
Najnowszy żel z serii Born to be lazy również bardzo mi się spodobał. Zapach jest słodki, owocowy, ale nie przesadzony. Szkoda, że nie utrzymuje się na ciele. Ale można dokupić z tej serii lotion, który zapewne pachnie podobnie. Oprócz tego, że żel ładnie pachnie to dobrze myje. Z wydajnością jest średnio, bo osobiście żeli nie oszczędzam. Za taką cenę, polecam!
Born to be lazy - żel pod prysznic
Żel pod prysznic delikatnie oczyszcza i ogarnia cię podczas relaksu owocowo-słodkim zapachem. Produkt przeznaczony na rynek niemiecki. Produkt VEGAN. Produkt bez alkoholu, bez soli glinu (ACH), bez nanocząstek, bez parabenów, bez olejów parafinowych / mineralnych, pH obojętne.
Cena: ok. 5 zł/ 300 ml
Dostępność: min. MojaDrogeria, Franbaloon
Używacie żeli Balea? A może macie innych ulubieńców?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz