Triumph of Orchids- Maska do włosów farbowanych Federico Mahora
Witajcie!
Ostatnio posty pojawiają się tak mało regularnie, ale to wszystko jest spowodowane spotkaniem blogerek, byłam też w domu rodzinnym a teraz na cztery dni jedziemy na Mazury :) Ale wszystko będę nadrabiać. Dzisiaj zapraszam Was na recenzję kolejnego produktu z asortymentu sklepu Magia Zapachu.
Triumph of Orchids- Maska do włosów farbowanych
Maska opracowana z myślą o kompleksowej pielęgnacji włosów farbowanych, zniszczonych częstymi zabiegami fryzjerskimi.
Dzięki zawartości ekstraktu z czerwonokrzewu afrykańskiego oraz masła shea zachowuje głębię koloru i zapobiega jego wypłukiwaniu.
Olej ze słodkich migdałów, proteiny pszeniczne oraz unikatowy naturalny polimer sprawiają, że włosy stają się jedwabiście miękkie, gładkie i błyszczące, a łuski włosów domknięte. Proteiny sojowe regulują wydzielanie sebum, zapobiegając przetłuszczaniu się włosów, a olej arganowy i soki owocowe odżywiają i regenerują włosy, przeciwdziałając rozdwajaniu się końcówek.
Naturalne polimery ochronne sprawiają, że włosy są bardziej podatne na stylizację i łatwo się rozczesują.
Gliceryna wraz z prowitaminą B5 koi podrażnienia i chroni skórę głowy przed wysuszeniem, a ekstrakt z orchidei dodatkowo ją wzmacnia.
Cena: 24,87 zł/ 200 ml
Dostępność: Sklep Magia Zapachu
Zacznę od tego, że bardzo ciężko było zrobić ładne zdjęcia- opakowanie ze względu na kolor jest mało fotogeniczne. Maskę mamy zamkniętą w plastikowym słoiczku. Pod nakrętką jest dodatkowe, plastikowe zabezpieczenie. Nie ma możliwości by coś wydobyło się z opakowania. Maskę można bez problemu zużyć do końca. Konsystencja jest lejąca, kremowa. Jednak nie spływa z włosów, z aplikacją nie ma żadnych problemów. Maska ma bardzo ładny zapach, przypomina mi zapach produktów w salonach fryzjerskich. Od dłuższego czasu maluję włosy na ciemny kolor. Naturalnie mam taki mysi blond. Włosy maluję średnio co półtora miesiąca. Maskę nakładam na włosy przed umyciem, na jakieś 30 min, nawet do godziny. W ten sposób lepiej wnika ona we włosy. Spłukuje się bez problemu. Włosy po użyciu tej maski są bardzo miękkie w dotyku, wyraźniej odżywione. Maska dobrze dba o kolor, nie blaknie i nie wypłukuje się dzięki niej szybko. Włosy z łatwością można rozczesać, dużo lepiej się układają. Jednak trzeba uważać by nie przesadzić z ilością maski nałożonej na włosy oraz nie nakładać jej bezpośrednio na skalp. U mnie spowodowało to szybkie przetłuszczenie się włosów. Ogólnie z efektów jestem zadowolona. Mogę polecić tę maskę wszystkim osobom farbującym włosy :)
Jakie maski stosujecie u siebie najczęściej?
Ostatnio posty pojawiają się tak mało regularnie, ale to wszystko jest spowodowane spotkaniem blogerek, byłam też w domu rodzinnym a teraz na cztery dni jedziemy na Mazury :) Ale wszystko będę nadrabiać. Dzisiaj zapraszam Was na recenzję kolejnego produktu z asortymentu sklepu Magia Zapachu.
Triumph of Orchids- Maska do włosów farbowanych
Maska opracowana z myślą o kompleksowej pielęgnacji włosów farbowanych, zniszczonych częstymi zabiegami fryzjerskimi.
Dzięki zawartości ekstraktu z czerwonokrzewu afrykańskiego oraz masła shea zachowuje głębię koloru i zapobiega jego wypłukiwaniu.
Olej ze słodkich migdałów, proteiny pszeniczne oraz unikatowy naturalny polimer sprawiają, że włosy stają się jedwabiście miękkie, gładkie i błyszczące, a łuski włosów domknięte. Proteiny sojowe regulują wydzielanie sebum, zapobiegając przetłuszczaniu się włosów, a olej arganowy i soki owocowe odżywiają i regenerują włosy, przeciwdziałając rozdwajaniu się końcówek.
Naturalne polimery ochronne sprawiają, że włosy są bardziej podatne na stylizację i łatwo się rozczesują.
Gliceryna wraz z prowitaminą B5 koi podrażnienia i chroni skórę głowy przed wysuszeniem, a ekstrakt z orchidei dodatkowo ją wzmacnia.
Cena: 24,87 zł/ 200 ml
Dostępność: Sklep Magia Zapachu
Zacznę od tego, że bardzo ciężko było zrobić ładne zdjęcia- opakowanie ze względu na kolor jest mało fotogeniczne. Maskę mamy zamkniętą w plastikowym słoiczku. Pod nakrętką jest dodatkowe, plastikowe zabezpieczenie. Nie ma możliwości by coś wydobyło się z opakowania. Maskę można bez problemu zużyć do końca. Konsystencja jest lejąca, kremowa. Jednak nie spływa z włosów, z aplikacją nie ma żadnych problemów. Maska ma bardzo ładny zapach, przypomina mi zapach produktów w salonach fryzjerskich. Od dłuższego czasu maluję włosy na ciemny kolor. Naturalnie mam taki mysi blond. Włosy maluję średnio co półtora miesiąca. Maskę nakładam na włosy przed umyciem, na jakieś 30 min, nawet do godziny. W ten sposób lepiej wnika ona we włosy. Spłukuje się bez problemu. Włosy po użyciu tej maski są bardzo miękkie w dotyku, wyraźniej odżywione. Maska dobrze dba o kolor, nie blaknie i nie wypłukuje się dzięki niej szybko. Włosy z łatwością można rozczesać, dużo lepiej się układają. Jednak trzeba uważać by nie przesadzić z ilością maski nałożonej na włosy oraz nie nakładać jej bezpośrednio na skalp. U mnie spowodowało to szybkie przetłuszczenie się włosów. Ogólnie z efektów jestem zadowolona. Mogę polecić tę maskę wszystkim osobom farbującym włosy :)
Jakie maski stosujecie u siebie najczęściej?
ja teraz stosuję bananowego kallosa na zmianę z delią :)
OdpowiedzUsuńBananowy Kallos miażdży konkurencję :)
UsuńJa nie farbuję a jedynie trochę rozjaśniam. Nie spotkałam się nigdy z tą maską.
OdpowiedzUsuńTa maska nadaje się do moich farbowanych włosów:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę :) Dobrze, że jesteś zadowolona
OdpowiedzUsuńNie farbuje wlosow, wiec nie uzywam takich masek :) obecnie juz prawie koncze kallosa algowego, ale jakos on bez rewelacji. Wersja bananowa lepiej sie spisywala :)
OdpowiedzUsuńmają też kosmetyki do innych rodzai włosów :)
UsuńZaciekawiła mnie! :)
OdpowiedzUsuńNie znam nawet firmy :)
OdpowiedzUsuń____________________
Fashionblogger
www.justynapolska.blogspot.com
pierwszy raz widzę tą maskę, ale zaciekawiła mnie ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam żadnej maski na włosy, jak już to tylko odżywki:)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znana mi firma :). Ostatnio używałam maskę sleek line i bardzo szybko przetłuszczała mi włosy. Tą bym chętnie poznała :)
OdpowiedzUsuńtutaj wystarczy uważać z ilością :)
UsuńProteiny, coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe opakowanie, myślałam, że to jakiś luksusowy balsam do ciała:)
OdpowiedzUsuńJa farbuje, maluję, rozjaśniam, przyciemniam osiwiam i ratuje aby nie wypadały :) troche obawiam sie zapachu orchidei ale pomijając to to byłabym skłonna przetestować :) Opakowanie jak z luksusowego spa :)
OdpowiedzUsuńhmm dla mnie to orchideą nie pachnie, bardziej jest to zapach fryzjerskich, profesjonalnych kosmetyków :)
UsuńNie znam tego produktu;]
OdpowiedzUsuńJa nie farbuje, ale mam suche włosy, to by się pewnie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam maski z Ziai :)
OdpowiedzUsuńJa bym bardzo chętnie wypróbowała - bardzo lubię maski do włosów. :-)
OdpowiedzUsuńładne i ciekawe opakowanie ma :)
OdpowiedzUsuń